(Benjamin P.O.V)
-Natalie?-powiedziała Bloom.
Czułem jej wzrok na sobie, jej i Jake’a.
-Kim jest Natalie?
Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na moje dłonie.
-To moja narzeczona.-powiedziałem.
(Bloom P.O.V)
-To moja narzeczona.-powiedział Benjamin.
Wszystko we mnie pękło, a najbardziej. Serce.
Czułam jak łzy podchodzą mi do oczu.
Bądź dzielna, Bloom. Nie możesz mu pokazać, że jesteś załamana. Po
prostu daj radę, choć na te kilka minut. Zareaguj spokojnie.
-Narzeczona. To po co do cholery jesteś ze mną?!
Ej, Tink miało być spokojnie.
-To nie tak.-powiedział Ben, stając naprzeciw mnie.-Jjja…
uciekłem z domu, gdy dowiedziałem się o małżeństwie z Natalie.
-To jak do jasnej Anielki ona jest twoją narzeczoną,
skoro niby jej się nie oświadczyłeś?!
-To dlatego, że…
-Nic nie mów! Miałam być tylko zabawką, przed
weselem!
-Bloom, to nie tak…
-A jak jest?! Bo ja myślę, że mnie oszukałeś,Slava!
-Bloom, ja…
-To koniec!!! Nie chce cię znać!
Wybiegłam z Sali Trenigowej i wpadłam na kogoś.
-Przepraszam.-powiedziałam, próbując przejść obok
osoby na którą wpadłam, ale nie mogłam, bo ta osoba złapała mnie za rękę.
To osobą był Luke.
-Bloom, czy coś się stało?-powiedział Luke, patrząc czule swoimi niebieskimi
paczadałkami na mnie.
-Nie nic.-powiedziałam.
-Jesteś pewna? Po wolę wiedzieć najpierw ja co się
stało, zanim Mara pójdzie ubić Ben’a.
-Wszystko słyszałeś?
-Słowo w słowo.
_______________________________
Hihihihhi :3 Rozdział ;)
NMBZW!!!