Luke poczuł, że ktoś składa pocałunki na jego ustach. Otworzył oczy, zobaczył twarz kobiety o rudych włosach. Była to Mara. Mara zaczęła się odsuwać.
-Hm. Chciałam się poczuć jak Bloom.-powiedziała Mara, delikatnie się uśmiechając.
Oboje czuli jakieś ciepło i przyjemne uczucie w środku.
-Dzięki.-powiedział Luke, siadając po turecku.
-Nie ma za co.
Skywalker uśmiechnął się i następnie przytulił się do Mary.
-Tą wizje którą widziałaś. To ona może się zmienić?
-Może.
-Czy czujesz jakieś ciepło w ciele?
Młoda Jade zawahała się. Nie była pewna czy czuje jakieś ciepło.
-Nie, raczej nie.-powiedziała rudowłosa.
-No,no,no.-Mara i Luke usłyszeli czyjś głos i bicie brawo.
Odwróciła się i zobaczyła Bloom i Benjamina, który znów miał ręce skute w kajdankach.
-Co ja tu widzę.-powiedziała Bloom.
-On sam!-powiedziała Mara.
-Ta-a, jasne.
-To tylko czysty przypadek, że on się do ciebie przytula.-powiedział Benjamin.
Bloom uśmiechnęła się do Benjamina, a Luke odsunął się od Mary.
-Bloom!-powiedział Luke.
-Cześć.
-Co was tak długo nie było?
-Byliśmy.-powiedział Ben, gdy Tink ściągała mu kajdanki.-Patrzyliśmy się jak wymieniacie się śliną.
-Co?-powiedziała Mara, wstawając na równe nogi.
-No tak.
-JAK JA CIĘ DORWE SLAVA! TO WŁASNA MATKA CIĘ NIE POZNA!-Mara chciała się rzucić na Ben'a z pazurami, ale Luke ją powstrzymał.
-Maro, uspokój się.
-Właśnie, Maro. Blondasek ma racje uspokój się.
-Ben...-powiedziała młoda Solo.
-Co?
-Zostaw ją już.
-Dobra!-Slava pocałował Bloom w policzek.
Luke puścił Marę i razem z otwartymi buziami patrzyli na Ben'a i Bloom.
-Czy my czegoś nie wiemy?-powiedzieli równocześnie Luke i Mara.
-A coś macie wiedzieć?-powiedział brunet.
-Tak i to dużo!
-Więc zadawaj pytania!
-Uspokójcie się!-powiedziała Tink, próbując rozdzielić Ben'a i Mare.
-Ej, spójrzcie.-powiedział Luke.
-Co?-powiedzieli równocześnie Bloom, Ben i Mara.
Spojrzeli i zobaczyli, że są otoczeni przez żołnierzy celujących do nich.
-No pięknie.-powiedziała Bloom.
___________________________
Rozdział! Tak wiem krótki, bo brak weny :(
Ale już jest.
NMBZW!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz